”Chcieliśmy stworzyć miejsce z prostym składem i cenami dla każdego, na które każdy może sobie pozwolić. Żeby każdy mógł codziennie przyjść i kupić sobie coś do szkoły lub pracy” – rozmowa z Adrianem Kirkiewiczem i Hanną Łaską

Adrian Kirkiewicz i Hania Łaska byli właścicielami Puchate Vegan Bakery- całkowicie wegańskiej piekarni mieszczącej się w Katowicach. Piekarnia działała od pierwszego kwietnia dwa tysiące dwudziestego roku, po dwóch latach niepewne czasy zmusiły właścicieli do zamknięcia. Lokal mimo swojej krótkiej działalności cieszył się dużą popularnością nie tylko na Śląsku. Mieliśmy okazję porozmawiać z nimi o roślinnym cukiernictwie i dalszych planach. Zapraszamy do lektury!

Skąd wziął się pomysł na roślinną piekarnię?

Pieczenie było naszą pasją. Otworzyliśmy piekarnię, bo brakowało nam czegoś wegańskiego ‘’na szybko’’. Kiedy zaczynaliśmy nie było nic. Może okazjonalnie czasami można było dostać wegańskie wypieki, jednak nie w jakości, jaką byśmy chcieli. Najgorsze co jedliśmy to wegańskie pączki z supermarketu. Cała rodzina zajadała się pączkami, a my, jeśli sami ich nie zrobiliśmy, nie mogliśmy cieszyć się dobrym smakiem pączków. Dlatego chcieliśmy otworzyć piekarnię – aby dzielić się tym co lubimy i umiemy robić. Pomysł był głównie z tego, że na miejscu było brak dobrych alternatyw. Brak dobrego, świeżego wypieku bez chemii. Tęskniliśmy za drożdżówką, jagodzianką, dzieciństwem, ciastem babci, makowcem na święta, sernikiem. 

Jaki był cel piekarni?

Chcieliśmy stworzyć miejsce z prostym składem i cenami dla każdego, na które każdy może sobie pozwolić. Żeby każdy mógł codziennie przyjść i kupić sobie coś do szkoły lub pracy. 

Cynamonki

Puchate to miejsce znane nie tylko w Katowicach. Posty i zdjęcia z piekarni pojawiały się na wielu grupach gastronomicznych. Czy spodziewaliście się takiego zainteresowania?

Odbiór był bardzo pozytywny. Na niektórych grupach byliśmy zablokowani przez administrację, bo było za wiele postów o naszej piekarnii. Skarżono się, że jest nas wszędzie za dużo. Było to dla nas bardzo miłe. Aż chciało się iść do pracy, chciało się coś robić. Nie spodziewaliśmy się. Baliśmy się czy produkty będą smakować. Bardzo przeżywaliśmy pierwszy dzień. Nie mogliśmy spać, cały czas przychodziły wiadomości i komentarze. Zjadł nas stres.

Jak wyglądał proces tworzenia nowym przepisów? Czy była to praca od zera, a może wzorowanie na rodzinnych przepisach?

Głównie bazowaliśmy na przepisach oryginalnych, takich jak robiło się kiedyś. Powoli je weganizowaliśmy i testowaliśmy. Próbowała ich cała rodzina.

Jakie produkty były najcięższe do odtworzenia?

Eklery to czarna magia. Jeśli ktoś potrafi zrobić je naprawde dobre, bez chemii, od podstaw bez półproduktów, z prostych składników to jest mistrzem. Zrobiliśmy je kilka razy ale nie byliśmy zadowoleni.

Ptysie, też są z ciasta parzonego.

Serniki parę razy nam się rozpłynęły, ale w końcu doszliśmy do tego jak je zrobić.

Dlatego właśnie tworzymy ebooka. Chcemy podzielić się swoimi przepisami, bo zawsze one wychodzą. My zaczynaliśmy od zera, jesteśmy amatorami bez szkoły kulinarnej. Jeśli nam wychodzą te przepisy to wiemy, że wyjdą każdemu.

Czy macie ulubione zamienniki nie-roślinnych produktów?

Jeśli chodzi o oryginalne przepisy to pomijaliśmy jajka. W biszkoptach używaliśmy mus jabłkowy, bo to on dawał wilgotność i dłuższą świeżość.

Donuty

Czy mieli Państwo pomysły, których nie udało się zrealizować?

Były jeszcze rzeczy, które chcieliśmy pokazać. Tofurnik na zimno, taki o idealnej konsystencji, który nie został jeszcze dopracowany do końca. To musiałaby być taka historia jak z naszym sernikiem. W ciągu siedmiu miesięcy kiedy pracowaliśmy głównie nad sernikiem i nad brownie zrobiliśmy około 100 ciast, aby dopracować je do perfekcji. Aby brownie nie było zakalcem a ser w serniku nie był kruchy lub gumowaty. 

Jakie produkty cieszyły się największą popularnością?

Najpopularniejsze było wszystko to, co najprostsze. Pizzerinki, drożdżówka z makiem- taka z dzieciństwa i cynamonki. Było dużo klientów, którzy przychodzili tylko po nie. 

Czy podczas działania piekarni mieli państwo jakieś wyzwania?

Zawsze wyzwaniem były dla nas święta. Byliśmy na kuchni sami, we dwoje. Przygotowywaliśmy około sześćdziesięciu ciast na zamówienie, do tego od piętnastu do dwudziestu było dostępnych na kawałki w lokalu. Nieważne jak bardzo się przygotowywaliśmy, zawsze była to gonitwa i nerwy.

Wyzwaniem był wyjazd na wege festiwal- akurat w tą noc zaczęły się problemy z piecem. Tłusty czwartek był najgorszy. Przez dwadzieścia trzy godziny bez przerwy smażyliśmy pączki. Zrobiliśmy ich około półtora tysiąca, wszystkie się sprzedały.

Pączki

Jaki był odzew na informacje o zamknięciu piekarni?

Ludzie bardzo rozpaczali. Dostawaliśmy dużo wiadomości prywatnych- aby podnieść ceny, piec w zaciszu domowym, aby zostawić przynajmniej piątki kiedy wypieki sprzedawaliśmy na dowóz lub pytania czy można u nas zamówić coś prywatnie. Wiadomości było wiele. Komentarzy też, chwile po zamknięciu nie czytaliśmy nic, bo z uprzejmości ludzi napływały nam łzy do oczu. Do dzisiaj nie wszystko przeczytaliśmy. Nie spodziewaliśmy się tego. Najpierw tak miłego przyjęcia, że wszystkim będzie smakować a potem tego, że komuś będzie tego brakować. 

Jakie są wasze dalsze plany po zamknięciu lokalu?

Chcemy wydać ebooka. Z naszymi przepisami, poradami, żeby zawsze wszystko wychodziło. Na razie to jest nasze główne zajęcie.

Chcielibyśmy kiedyś otworzyć się na nowo. Czekamy. Pewnie długo będziemy czekać, aż wszystko się uspokoi. Teraz na rynku jest zbyt niestabilnie. 

Czego możemy się spodziewać w ebooku? Czy przepisy będą odpowiednie dla początkujących, czy też dla osób zaawansowanych lub cukierników?

Będzie wszystko to, co było i rzeczy które chcieliśmy pokazać, ale nie zdążyliśmy. Będzie też coś ekstra na przykład obiady, które lubiliśmy jeść- na przykład placki po węgiersku. Oprócz przepisów chcemy dodać także porady, żeby wszystko wychodziło trochę lepiej. Mamy na myśli to, co można zmienić w przepisie, jak wyrobić ciasto lub jakiej mąki użyć. Ebook będzie dla każdego. 

Czy możecie zdradzić jakie przepisy pojawią się w ebooku?

Głównie ludzie czekają na przepisy takie jak sernik, mleko skondensowane, brownie, nasze drożdżówki łącznie z białym makiem który wprowadziliśmy około trzy miesiące przed zamknięciem i okazał się hitem. Bardzo smakowały klientom. Cynamonki, które wydają się proste, jednak są dość ciężkie do zrobienia. Chałka, strucle.

Z nowych rzeczy karpatka (mieliśmy ją raz w sprzedaży), wuzetka z nowym dopracowanym przepisem. Chcielibyśmy dodać też przepis na chleb. Na pewno będzie też bezglutenowy. Chcemy się jednak upewnić czy w domowych warunkach wyjdzie tak samo jak w piekarni. 

Maja Krzysztofik
Wolontariuszka Chefs For Change/ Fanka domowych wypieków, chlebów na zakwasie i wszystkiego co posiada gluten. Miłośniczka dań z dynią, owsianek i cynamonu. Prywatnie właścicielka trzech kotów i kolekcjonerka książek kucharskich.

Przeczytaj też